wtorek, 11 grudnia 2012

end of season





3 komentarze:

  1. Chyba nie z moto te zdjęcia robiłaś? :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno z motocykla, trafiłam na Twój blog i oczom nie wierzę. Poczułam ukłucie zazdrości, ale takiej pozytywnej. W wielu z tych miejsc byłam ale autem lub pociągiem, może dlatego, że dopiero w tym roku zrobiłam prawko na moto. Motor już kupiłam i czeka na wiosnę. I teraz widzę, że żadna odległość nie jest za duża. Pozdrawiam i podziwaim. Poytywnie mnie nakręciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ..ja też zazdroszczę...codzienne życie z motocyklem jest fantastyczne, ale te pierwsze samodzielnie przejechane kilometry...niezapomniane i niepowtarzalne uczucie! Dzięki za miłe słowa. Powodzenia i szerokości!

    OdpowiedzUsuń